Gdy rozpoczynałem pracę w Bartoszycach, nie sądziłem, że moja kariera potoczy się tak błyskawicznie. Zacząłem pracę 5 lat temu jako pracownik biurowy. Na początku praca w Bartoszycach była bardzo spokojna, a czasami dosyć monotonna. Codziennie przychodziłem do biura na godzinę 9.00, a o godzinie 17.00 wychodziłem z biura. O godzinie 14.00 była przerwa obiadowa, która trwała pół godziny. Do moich obowiązków należało umawianie spotkań z klientami biura oraz weryfikacja formularzy klientów. Tak właśnie upływał mój dzień pracy. Pewnego dnia, a było to po roku mojej pracy, szef wezwał mnie do siebie. Myślałem, że chce mnie zwolnić, choć nie miałem sobie nic do zarzucenia. Okazało się, że niepotrzebnie się bałem, bo nie zostałem zwolniony z pracy w Bartoszycach, tylko dostałem awans na starszego pracownika biurowego. Tak oto piąłem się po szczeblach kariery. Następnie był awans na dyrektora działu administracyjnego. Byłem bardzo zadowolony z tych awansów, mimo iż miałem więcej pracy, otrzymywałem wyższe wynagrodzenie z każdym awansem, co dodatkowo motywowało mnie do pracy. Bardzo lubię swoją pracę i na pewno nie zamieniłbym jej na żadną inną. Mam bardzo dobre zarobki, jestem w stanie utrzymać żonę i trójkę dzieci. Jestem bardzo zadowolony, że trafiła mi się taka praca. W poprzedniej pracy zarabiałem dużo mniej, a na dodatek miesiąc po moim odejściu, firmę zamknięto, bo nie opłacało się jej już dłużej utrzymywać. Praca w Bartoszycach w firmie, w której obecnie pracuję, to pewna praca. Na pewno firmy tak szybko nie zamkną.
ZOSTAW KOMENTARZ